poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Kraina kawą i winem płynąca.


Otulona błękitnym niebem i zalewana wodami Oceanu Atlantyckiego.

Portugalia.

Malutkie państwo na Półwyspie Iberyjskim - z 10 milionową ludnością. Powstałe pod koniec XI wieku, jako połączenie trzech prowincji, które zostały lennem Henryka Burgundzkiego. W XII wieku jego syn Alfons I Zdobywca przyjął tytuł która Portugalii i uzyskał niezależność od Kartylii i Leonu. W połowie XIII wieku Portugalii uzyskała obecny kształt.

Historia wydaje się taka zwykła, ale sama Portugalia zwykła nie jest.

Przekonałyśmy się o tym już w Porto, które było naszym pierwszym przystankiem, w czasie samodzielnej podróży. Dla ciekawych - od pierwszej nazwy miasta - "Porto Cale" wzięła się nazwa całego państwa.

Pierwsza myśl po wyjściu z samolotu - "Tu jest zimno!" - bowiem w dniu, kiedy przyleciałyśmy było pochmurnie i ok. 20 stopni Celcjusza. Poszukiwanie mieszkania naszego coucha - było proste, bo udzielił nam szczegółowych instrukcji: kupić niebieskie karty, złapać metro, wyjść na jednym z przystanków (podał nazwę), zejść po schodach w dół, potem skręcić w lewo, iść w dół ulicy, dojść do banku, skręcić w prawo i już. Otworzył nam w pidżamie, bo nie dostał sms-a, którego do niego wysłałyśmy gdy byłyśmy na lotnisku.

Nie zdążyłyśmy znalazłyźć spożywczaka, nie zjadłyśmy śniadania, nie wzięłyśmy prysznica (bo ciągle był zajęty) ale za to już przed południem byłyśmy na mieście - welcome in Porto!

W tym mieście chcesz się ukryć i zostać. Zasiedzieć się w jednej z malutkich kawiarenek, która ukryta jest w gąszczu wąskich uliczek. Pijąc kawę, jedząc rogalika, myśląc o tym co było i co będzie. O! Albo siedzieć w jednej z licznych winiarni - degustując wino zielone, białe, albo czerwone. A może spacerując i zachwycając się architekturą? Azulejosami (płytki dekoracyjne) na budynkach, czy pomarańczowymi dachówkami, które dają schronienie tak wielu? A może po prostu chodząc i gubiąc się w labiryncie nieznanych uliczek, słuchając dźwięków dostępnych tylko w tym mieście?

A do tego wszystkiego drzwi, które kolorami, aż zachęcają, żeby je otworzyć. Kołatki, które krzyczą - "Użyj mnie!". Ukryte w starych kamieniach sklepy ze starociami. Powiewające z okien portugalskie, brazylijskie i hiszpańskie flagi. Można bowiem żyć w zgodzie i poszanowaniu siebie nawzajem.

I co z tego, że kamienice obok siebie są tak różne? Co z tego, że przy nadrzecznym deptaku na balkonach wisi kolorowe pranie? Co z tego, że zaraz za tymi przepięknymi kamienicami, stoją rudery?
Kontrasty, które powodują, że chcesz tu zostać i odkrywać to miasto.

Szczegóły, które decydują o wyjątkowości tego miejsca. Każdy ma czas na kawę, na miłą pogawędkę, na uśmiech, na zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych. Jeśli zachodzi taka potrzeba doradzi - tak jak doradzili nam znajomi M., żebyśmy pojechały do Aveiro, portugalskiej Wenecji - bo tam i kanały warto zobaczyć i uniwersytet wyjątkowy jest.

Więc pojechałyśmy. Godzina pociągiem wystarczyła, abyśmy znalazły się w spokojnym miasteczku. Uniwersytet, którym tak się zachwycali, okazał się kampusem, wyciętym jakby z amerykańskich filmów. Nic rewelacyjnego - już nasze UW przy Krakowskim Przedmieściu jest lepsze. Jednak w czasie drogi znalazłyśmy przepiękny park z dużym stawem i pięknymi kwiatami. Poza tym bruk zamiast zwykłych ulic, białe domki, kafelki na ścianach no i w końcu kanały z gondolami.

Niestety nie miałyśmy zbyt dużo czasu na spacer - musiałyśmy wracać do Porto. Ale co to był za powrót! Towarzyszyło nam słońce, które właśnie wtedy zachodziło. Pierwsze spojrzenia na ten dziki i nieobliczalny Ocean - wielkość i siła fal wzbudzała respekt nawet w nas - siedzących w pociągu.

Po dwóch dniach - żal wyjeżdżać...

Historyczna część miasta.
Widok z historycznego mostu Ponte Dom Luis I.

Most Ponte Dom Luis I zbudowany w 1886 roku przez Gustawa Eiffla.
Chwila wytchnienia.

Część historycznej dzielnicy Ribeira.

Tradycyjna barka, którą tradycyjnie spławiano wino z plantacji.

Relax.

Vinho verde, czyli "zielone wino"

A do wina rybka.

Aveiro.

Popływamy?

Masz wybór.

Sklep ze starociami.

Zatrzymaj się i patrz.

Wystarczy zapukać.

Wino. Czerwone dla odmiany.

Okno na świat.

Kamienice.

A może zagramy w klasy?

Ciastko z koglem-moglem w środku :)

Makro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz