wtorek, 10 lipca 2012

Euro, Euro i po Euro

O tym co działo się w czasie Euro 2012 nie trzeba chyba nikomu mówić.
Zewsząd byliśmy bombardowani informacjami o wynikach poszczególnych meczów, o wsparciu kibiców z poszczególnych krajów. A na ulicach miast gospodarzy - szczególnie w okolicach stref kibica - panowała atmosfera hiszpańskiej fiesty.
Niezapomnianym dla mnie przeżyciem były chwile, w których polska reprezentacja występowała na boisku. Jasne - szkoda, że nie zaszli dalej, ale trzeba pogodzić się z tym, że póki co nie jesteśmy piłkarską potęgą.
Mimo wszystko dla mnie - jako naprawdę początkującego kibica te 270 minut, które nasi piłkarze spędzili na boisku, były jednymi z najbardziej emocjonujących w życiu. Jeszcze nigdy tak bardzo nie przeżywałam meczu! :)
A co nam pozostało po tym wszystkim dzisiaj? Emocje już opadły, ale nade mną wisi mój biało-czerwony szalik, do kąta schowałam kołatki, gwizdki i czapeczkę. Jednak mam nadzieję, że nie na długo...
Przed nami igrzyska olimpijskie - a tam wiele rozgrywek, w których będziemy mieli swoich - naprawdę dobrych! - reprezentantów. Może więc nie warto chować tych wszystkich biało-czerwonych flag, czy pokrowców na lusterka do bagażnika? Może uda nam się ponownie wykorzystać te wszystkie narodowe gadżety do okazania wsparcia naszym reprezentantom?
Turcy niewątpliwie odnoszą się z ogromnym szacunkiem do swojej flagi. Pamiętam historie znajomych, które będąc w supermarkecie wrzuciły do koszyka turecką flagę. Flaga z koszyka prawie wypadła, ale uratował ją pan, który podszedł do dziewczyn, wyjął flagę, złożył ją i położył, tak żeby była bezpieczna. Potem zganił je za brak szacunku do tego symbolu narodowego.
Gdy po raz pierwszy byłam świadkiem tego, co dzieje się w czasie świąt narodowych w Turcji - nie mogłam się napatrzeć. Dosłownie wszędzie widać było tureckie flagi.
A u nas - co oznacza flaga? Co oznaczają barwy narodowe? Czy jesteśmy z nich dumni? Pierwszy raz zauważyłam je po katastrofie smoleńskiej - wszyscy chcieli wyrazić solidarność z ofiarami katastrofy, dlatego wywieszali flagi.
Schowali je potem do szuflad i wyciągnęli ostatnio - w czasie Euro 2012.
I to właśnie Euro 2012 pozwoliło nam nabrać dystansu do tego symbolu - pokazaliśmy, że jednocześnie możemy być dumnie z połączenia tych dwóch kolorów i bawić się nimi. Bo koszulka, czy szalik nie zawsze wystarczały. Ludzie malowali całe twarze, panie malowały paznokcie... - o tym jak zostały wykorzystane barwy narodowe decydowała tylko i wyłącznie nasza kreatywność.
I dobrze. Mam nadzieję, że w czasie igrzysk olimpijskich po raz kolejny pokażemy - przede wszystkim sobie - że jesteśmy dumni z tego co mamy. I będziemy świetnie się bawić. Bez względu na wyniki.

1 komentarz:

  1. Świetne zdjęcia. My mieliśmy ostatnio jechać do Wrocławia na mecz Japonia-Brazylia, ale niestety koszty dojazdu nas od tego ostatecznie odstraszyły...
    Pozdrawiam ciepło,
    Sol :)

    OdpowiedzUsuń