tag:blogger.com,1999:blog-1282577178696021641.post8802685974107416854..comments2022-11-06T01:13:37.395-07:00Comments on Suma przypadków: Egzamin.Unknownnoreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-1282577178696021641.post-45633049442756915672010-07-02T15:12:07.484-07:002010-07-02T15:12:07.484-07:00Dlaczego trybiki w maszynie?
pierwszego dnia w so...Dlaczego trybiki w maszynie?<br /><br />pierwszego dnia w sobotę pod Pałacem był duży chaos - harcerze zjeżdżali z okolic, żeby pomagać, za to w kolejynch juz dniach nie było o tym mowy - organizacja ruchu, tego jak układać, gdzie układać, kto gdzie układa, kto sprzata - była jasno okreslana. <br />A mi to wszystko skojarzyło sie z dobrze działającą maszyną, w której wszystko pracuje w odpowiednim miejscu.Joankahttps://www.blogger.com/profile/15633621682330687075noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1282577178696021641.post-65021114533489706722010-05-09T08:00:00.923-07:002010-05-09T08:00:00.923-07:00Zbierałem się do skomentowania Twojego postu już o...Zbierałem się do skomentowania Twojego postu już od kilku tygodni, ale jakoś nie mogłem zebrać myśli i ułożyć ich w sensowną całość. To wydarzenie było tak wieloznaczne, że do głowy przychodzą wciąż nowe myśli i zupełnie wielowątkowe refleksje.<br /><br />Akurat mija miesiąc od katastrofy w Smoleńsku i to chyba odpowiedni moment, w którym można dokonać jakiegoś podsumowania. Pierwsza myśl, jaka mi dzisiaj przyszła w związku z tym do głowy, jest raczej pesymistyczna.<br /><br />Wkrótce po tym, gdy do Polaków dotarły dramatyczne informacje z Rosji, gdy opadła pierwsza fala emocji, szoku, niedowierzania, gdy może nie tyle pogodziliśmy się, co przyjęliśmy do wiadomości fakt tego wypadku, zaczęły pojawiać się głosy, zarówno ze strony osób publicznych, jak i zwykłych obywateli, które wyrażały nadzieję na jakiś przełom, zmianę na lepsze, pojednanie, i to polsko-rosyjskie, i to polsko-polskie. Wiele z tych głosów dotyczyło polskiego życia politycznego, które do 10 kwietnia 2010 r. było pełne wzajemnych podejrzeń, połajanek, "czarnego PR-u".<br /><br />Otóż teraz, z perspektywy minionego miesiąca, biorąc pod uwagę wszystkie spory i dyskusje, począwszy od sprawy pochówku pary prezydenckiej na Wawelu, przez głośny film Ewy Stankiewicz i Jan Pospieszalskiego „Solidarni 2010”, po aktualną inicjatywę palenia światełek na grobach żołnierzy Armii Czerwonej i dołączając do tego niekończące się wątpliwości dotyczące śledztwa w sprawie katastrofy oraz nakręcającą się kampanię przed wyborami prezydenckimi, odnoszę smutne wrażenie, że atmosfera życia politycznego nie tylko nie stała się lepsza i czystsza, ale wręcz gorsza, jeszcze bardziej najeżona negatywnymi emocjami.<br /><br />Podobne nadzieje pojawiały się pięć lat temu, po śmierci Jana Pawła II. Z perspektywy tego pięciolecia można chyba śmiało powiedzieć, że po 2 kwietnia 2005 r. Polacy nie stali się ani szczególnie lepszym, ani szczególnie gorszym społeczeństwem. Podobnie nie należy i teraz oczekiwać, że w życiu Polaków nastąpi jakiś poważny przełom.<br /><br />Ale szczerze przyznam, że sam też dałem się trochę ponieść tym płonnym nadziejom i jeszcze parę tygodni temu gotowy byłem powiedzieć, że należałoby oczekiwać, iż staniemy się, a wraz z nami nasi przedstawiciele w samorządach, parlamencie i Pałacu Prezydenckim, bardziej odpowiedzialni za państwo i za siebie nawzajem. Jednak osiągnąć to można raczej dzięki wieloletniej wytężonej pracy, a nie przez najtragiczniejszą nawet katastrofę narodową.<br /><br />Chciałem też wcześniej powiedzieć, że jeśli miałbym czegokolwiek sobie i moim rodakom życzyć na okoliczność powrotu do codziennego życia po smoleńskiej traumie, to życzyłbym tylko, aby w tym codziennym życiu pojawiło się więcej zwykłej ludzkiej życzliwości – i to, biorąc pod uwagę obecne nastroje, wydaje mi się życzeniem jak najbardziej aktualnym.<br /><br />Zaś co do oceny, "narodzin wspólnoty", do jakich rzekomo miało dojść na Krakowskim Przedmieściu, pod Pałacem Prezydenckim, to ocenę tego pozostawiam specjalistom, socjologom i antropologom kultury. Ciężko oceniać zachowania zbiorowości z perspektywy widza, słuchacza i czytelnika, tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, jak bardzo zniekształcony (a nawet wzajemnie sobie przeciwstawny) obraz przedstawiają wiodące polskie media. Sam swój osobisty udział w zbiorowym oddawaniu hołdu ofiarom katastrofy, także ze względu na obowiązki zawodowe, musiałem ograniczyć do minimum. I to doświadczenie wolałbym jednak traktować w wymiarze raczej osobistym niż zbiorowym.<br /><br />PS. Nie rozumiem natomiast poetyki metafory zawartej w podpisach "Trybiki w maszynie". Czy mogłabyś to jakoś rozjaśnić?Dominik Wilczewskihttps://www.blogger.com/profile/06435696537358702835noreply@blogger.com